sobota, 30 listopada 2013

Zapachowa sobota- wosk Yankee Candle Kitchen Spice

Od tygodnia czekam na śnieg i go nadal nie widzę, za to mój mąż w dniu dzisiejszym zawołał mnie do dużego pokoju i jakie było moje zdziwienie kiedy zastałam w nim rozstawioną choinkę. Mąż został zbesztany, a choinka zniknęła szybciej niż się pojawiła z moją obietnicą, że postawimy ją z powrotem dwa tygodnie przed świętami, choć myślę, że wytrzymamy bez niej do mikołajek. Fakt, że klimat świąteczny co raz bardziej zaczynam czuć sprawił, że odpaliłam iście świąteczny zapach Kitchen Spice.
Zapach Kitchen Spice jest idealnym odwzorowaniem tego co jest na obrazku. Zapach skórki pomarańczowej połączonej z korzennymi przyprawami, pozwala na poczucie klimatu domowych świąt, na który wspólnie czekamy cały rok. Jest on na tyle intensywnym zapachem, że wystarczy odpalenie zaledwie ćwiartki, aby można było w pełni poczuć jego aromat. Amatorzy imbiru, skórki pomarańczowej i piernika z pewnością nie będą zawiedzeni, bowiem taką właśnie mieszankę zapachów w odpowiednio dobranych proporcjach uwalnia ten wosk w trakcie rozpuszczania.
Mogę polecić go z czystym sumieniem, bowiem jest to jeden z moich ulubionych zapachów i nawet mój wybredny mąż się do niego przekonał. Polecam odpalić go w czasie wigilii, nie przytłumi zapachu potraw, a będzie stanowił dla nich idealne tło, które nie przeszkadza, ale wzbogaca atmosferę panujacą przy świątecznym stole.


środa, 27 listopada 2013

Maybelline, Color Tattoo 24HR, On and On Bronze

Spotkanie blogerek było na prawdę udane, o czym opowiem jeszcze w tym tygodniu. Na podwórku przez parę dni świeciło słońce, ale chmury powróciły i znikać nie planują. Podobno ma w tym tygodniu  ma spaść śnieg, więc siedzę i na niego dzielnie czekam. Dziś  nastąpi prezentacja mojego ulubieńca roku. Jest to zdecydowanie jeden z fajniejszych kosmetyków kolorowych jakie kiedykolwiek miałam.
Opakowanie:
Słoiczek z grubego szkła o pojemności 4ml z plastikową nakrętką. Poręczny, ładny i trwały. Choć upadku z wysokości raczej by nie przetrwał.

Konsystencja i kolor:
Ma on konsystencję kremowego żelu, bardzo wygodną w aplikacji. Jest on w kolorze metalicznego brązu z jak dla mnie widoczną domieszką złota.

Moja opinia:
Jest to zdecydowanie mój tegoroczny ulubieniec. Używam go prawie codziennie od ponad dwóch miesięcy i jak widać zużycie jest znikome. Kolor bardzo ładnie połyskuje na powiece, podkreślając brązowy kolor mojej tęczówki. Utrzymuje się na oku przez kilkanaście godzin bez rolowania się, czy osypywania.

Cena: ok.25 zł/4ml (jest to cena regularna w większości drogerii, często można go dostać w promocji)

Czy kupię ponownie? Marzą mi się jeszcze dwa cienie z kolekcji Metal (nie dostępna w naszym kraju) w kolorach Inked in Pink i Barely Branded.

Ocena:
Konsystencja i kolor: 5/5
Moja opinia: 5/5
Cena: 5/5

To już 50 post na moim blogu! Łał, jak ten czas leci.

środa, 20 listopada 2013

Galaktyczny ideał- IsaDora 728

Na moim blogu nie będzie wielu paznokciowych postów. Nie dlatego, że mam mało lakierów, ale ze względu na to, że nie potrafię malować paznokci tak idealnie jak dziewczyny zajmujące się tematyką lakierową. Jednak mój brak wprawy w malowaniu nie powstrzyma mnie przed pokazaniem wam mojego lakierowego ulubieńca, który noszę zarówno latem jak i zimą.

Jest to IsaDora Black Galaxy o numerze 728. Trzyma się na paznokciach, przy codziennych czynnościach do tygodnia, gdzie Essie u mnie nie przetrwał dnia ( o tym też napiszę). Do pełnego krycia wystarczy jedna grubsza warstwa, ale ja ze względu na szybsze schnięcie nakładam dwie cieńsze. Wysycha ekspresowo po 2 min nałożyłam drugą warstwę, a po ok. 10 lakier był już nie do ruszenia. Duży pędzelek zdecydowanie pomaga w malowaniu i niezalewaniu skórek (choć i tak pewnie mam pozalewane). Jedynym minusem jest jego regularna cena ok. 34zł za 6ml, jednak ja upolowałam go za 19zł.

Jak wam się podoba ten kolor? Polecam obejrzeć jego zdjęcia na blogu do którego link podałam na dole.
Dużo lepiej jego cudowność prezentują zdjęcia, które znajdują się tutaj (nie znam autorki bloga, a to nie jest reklama): http://anniescolors.wordpress.com/2012/05/23/space-in-a-bottle/

PS Tak, wiem, zdjęcia są straszne, a moje skórki okropne, ale ten lakier uwielbiam i musiałam wam go pokazać:)

sobota, 16 listopada 2013

Zapachowa sobota- wosk Yankee Candle Salted Carmel

Kiedy wy to czytacie ja siedzę na uczelni i odliczam do 20, czyli powrotu do domu, tak miał brzmieć początek tego posta, ale grypa żołądkowa mnie ścięła (i psa), więc siedzę w domu i umieram. Bez przedłużania oto zapach, który na pierwszy niuch pachnie kostką rosołową:)

Kupując solony karmel myślałam, że będzie to słodki zapach 3 Bita, w czym jeszcze bardziej utwierdzał mnie obrazek znajdujący się na tarcie. Jaki był jednak mój zawód, kiedy po otwarciu paczki i powąchaniu wosku poczułam zapach kostki rosołowej Knorra. Przez to pierwsze, nie najlepsze wrażenie podchodziłam do odpalenia jego jak pies do jeża. Jednak w końcu przyszedł ten dzień, kiedy powiedziałam sobie teraz albo nigdy i zapaliłam go. Wtedy przeżyłam szok! Jak ta kostka rosołowa może pachnieć tak słodko i przyjemnie. Jednak po dłuższej chwili zaczęły wychodzić z niego duszące, chemiczne nuty, a na dodatek rozbolała mnie głowa, przez co moja przygoda z Salted Caramel zakończyła się bez happy endu.


czwartek, 14 listopada 2013

Glossybox listopad 2013


Dziś z rana ktoś wydzwaniał się domofonem do mieszkania, zaspana poszłam sprawdzić kto to i co się okazało? To Glossybox. Jest to mój ostatni box przed końcem subskrypcji i zastanawiałam się czy przedłużać, czy nie, ale oni wiedzieli co robią, bo po tym pudełku przedłużę na pewno:)
Prezentuję wam jedno z bardziej udanych pudełek, które w pełni mnie uszczęśliwiło. Zdjęcia są strasznej jakości bo chwilowo padł mi aparat.

Produkty pełnowymiarowe napisane pogrubioną czcionką.

1. Emite Make Up, Micronized eye shadow (ok. 80zł/3,5g)- Mocno napigmentowany cień, o beztłuszczowej formule, który nadaje się dla osób o wyjątkowo wrażliwych oczach. Idealnie rozświetli Twoje spojrzenie. Cudowny, rozświetlający oko cień w kolorze NECT o wykończeniu delikatnie perłowym. Jest on faktycznie bardzo napigmentowany, a do tego w całkiem solidnym opakowaniu.

2. Vichy, Idealia Life Serum (pełen produkt ok.149zł/30ml; moje wersja ok. 14,90zł/3ml)- Spektakularnie poprawia jakość skóry nawet w warunkach intensywnego trybu życia. Rezultaty: świeża skóra, wyrównany koloryt, zmniejszone pory. Tą próbką posmaruję swoją twarz jeden raz i pewnie wywalę, bo jest ona malutka.

3. Vichy, Idealia Rozświetlający krem wygładzający (pełen produkt ok.105zł/50ml; moje wersja ok. 31,50zł/15ml)- Przywraca jednolitą strukturę, równomierny koloryt oraz wygładza zmarszczki. Zmarszczek u siebie nie dojrzałam jeszcze, ale grunt to profilaktyka, więc z miłą chęcią przetestuję.

4. Prezent! Katy Perry, Killer Queen ( ok. 101,99zł/30ml)- Katy Perry Killer Queen to przewrotne połączenie owocowo-kwiatowych akordów, w których dominują jagody, ciemna śliwka oraz bergamotka. Półbeczka malutka jak gratisik przy zakupach, ale to nic bo zapachy testuję z przyjemnością, nie ważne jakiej wielkości one są.

5 Balance me, Shine on tinted lip salve, Super soft beige (ok. 60zł/10ml)- Nabłyszczający balsam, który wygładza, nawilża i chroni usta, jednocześnie nadając im subtelny kolor. Zobaczymy co zrobi z moimi ustami, ale jak na razie mogę powiedzieć, że pachnie cudowną miętą;)

6. Schwarzkopf Professional, Szampon do włosów Essensity (ok. 62zł/250ml)- Delikatnie oczyszcza włosy, zabezpiecza kolor przed blaknięciem i nadaje połysk. Bazuje na działaniu organicznych wyciągów z acai oraz ognistego tulipana. Zobaczymy, czy zrobi jakieś cuda z moimi włosami, bo jak na szampon jest dość drogi (jeżeli przeczytałyście tą notkę zakończcie swój komentarz trzema kropkami).

7. Tołpa, Dermo Body, Slim, modelujący koncentrat wyszczuplający (ok. 49.99zł/200ml)- Zmniejsza objętość tkanki tłuszczowej. Większa plastyczność i spoistość skóry przywracając estetyczny wygląd. Nawilża, ujędrnia i wygładza skórę. Zobaczymy, czy zadziała cokolwiek, przy mojej codziennej diecie, bo odchudzać się nie planuję:)

Wartość pudełka: ok. 298,39zł, a zapłaciłam za nie: 40,83zł:) 

Jak wam się spodobało to pudełko? 

wtorek, 12 listopada 2013

Alterra, Haarkur Granatapfel & Aloe Vera- czyli niemiecka siła na polskie włosy!

Od pół roku jestem włosomaniaczką, może nie w takim stopniu jak wiele dziewczyn, ale nie wyobrażam już sobie życia bez maski/odżywki zmieszanej z olejem przed myciem i odżywki po myciu. Dzięki temu włosy przestały wypadać, są błyszczące, nie puszą się i zdecydowanie szybciej rosną, dlatego dziś o kolejnym z moich ulubionych produktów do włosów.

Legenda

Substancje nawilżające
Emolienty
Substancje aktywne
Substancje zapachowe
Inne

Skład:
Aqua, Alcohol, Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Glycine Soja Oil, Sodium Lactate, Punica Granatum Seed Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Carthamus Tinctorius Oil, Ricinus Communis Oil, Punica Granatum Extract, Aloe Barbadensis Extract, Acacia Farnesiana Extrakt, Panthenol, Panthenyl Ethyl Ether, Lauroyl Sarcosine, Hydroxyethylcellulose, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Parfum, Linalool, Limonene, Geraniol, Citronelloll, Citral.

Opakowanie:
Duża, miękka tuba z której można idealnie wycisnąć całą zawartość. 

Skład:
Jest bardzo ładny, wręcz idealny. Mnóstwo olejków takich jak olej z soi, olej z krokosza barwierskiego, olej rycynowy oraz olej słonecznikowy. Do tego masło shea, gliceryna, witamina E i wiele ekstraktów roślinnych.

Konsystencja, kolor i zapach:
Konsystencja jest kremowa (chciałam wrzucić zdjęcie na którym widać jej konsystencję, ale istnieje za duże prawdopodobieństwo, że zostanie ono odebrane w opaczny sposób:), choć rzadsza niż odżywki z tej samej serii. Ma biały kolor i pachnie tak jak wszystkie kosmetyki z serii granat i aloes.

Moja opinia:
Mega wydajna maska, robiąca cuda dla włosów. Mam ją od ponad trzech miesięcy i choć stosuję ją przy każdym myciu włosów nadal jest jej ponad połowa. Ostatnio mieszam ją z olejem z pestek moreli dla lepszego działania, jednak sama jest również rewelacyjna. Odkąd ją stosuję moje włosy stały się zdecydowanie gładsze i mniej napuszone. Do tego jest ona tania, więc nic mi więcej nie potrzeba. 

Cena:
ok. 9zł

Czy kupię ponownie?
Tak!

Ocena:
Skład: 5/5
Konsystencja, kolor i zapach: 4/5 (trochę za rzadka)
Moja opinia: 5/5
Cena: 5/5 

Ocena ogólna: 5/5, moja ulubiona maska, zdecydowanie polecam spróbować.

sobota, 9 listopada 2013

Zapachowa sobota- wosk Yankee Candle Vanilla Cupcake


Od tygodnia mam jesienną depresję. Chodzę po domu i smęcę do męża, że coś bym zjadła, że mi smutno i nudno. Do tego na podwórku od rana do wieczora szaro i pada, więc nawet spacer z psem humoru mi nie poprawia. Dlatego siedzę sobie w domu, piję kakałko i gram na kurniku, a wokół roztaczają się słodkie, jadalne zapachy. Dziś właśnie będzie o takim jednym, który skradł mi serce.


Vanilla Cupcake, czyli waniliowa babeczka bo o nim mowa. Wg producenta jest to kremowy zapach waniliowej babeczki z cytryną i dużą ilością maślanej polewy. Dla mnie jest to zapach wanilii z dodatkiem ciasta, cytryn tam nie czuję.

Cudownie słodka i ciepła mieszanka idealna na jesienne wieczory, której jedynym mankamentem jest delikatnie chemiczny zapach pod koniec palenia. Wtedy wosk zaczyna pachnieć waniliowym aromatem do ciasta, takim idealnie chemicznym i nie do końca przyjemnym.

Jest to idealny zapach na jesienne wieczory, który umili oczekiwanie na pierwszy śnieg i poprawę pogody.

wtorek, 5 listopada 2013

Wyniki rozdania

W rozdaniu wzięło udział 160 osób, które łącznie miały 584 głosy. Nie przedłużając wygrywa…
Gratulacje! Mail z informacją o wygranej już do ciebie leci!

W nie tak dalekiej przyszłości planuję zorganizować kolejne rozdanie, więc czekajcie i czytajcie!

poniedziałek, 4 listopada 2013

Ostatnie godziny!

Zegar tyka! To już ostatnie godziny pierwszego rozdania! Zaczynam powili zliczać głosy, zachęcam jeszcze do wzięcia udziału, myślę, że warto!

sobota, 2 listopada 2013

Listopadowa chciejlista:)


Przede wszystkim w tym miesiącu chcę kupić parę wosków od Kringle Candle. Jest to młodszy brat Yankee Candle, który ma dostępnych dużo więcej zapachów jedzeniowych, które bardzo lubię. Wśród nich jest między innymi zapach gorącej czekolady, czyli coś czego brakuje mi w Yankee.

Kolejne na liście są nowości od Yves Rocher. Świąteczna edycja limitowana o zapachu kakaa z malinami i kakaa z pistacjami. Z obu wersji kupię na pewno musujące żele pod prysznic i kremy do rąk. W sklepach stacjonarnych kolekcje dostępne będą od 18 listopada, a w sklepie internetowym od 4.

Na koniec nowość od Milki, czyli czekolada z nadzieniem o smaku ciasteczek Oreo. Dostępna w Rossmannach.

Ten miesiąc upłynie mi pod znakiem czekolady i kakaa, czyli idealnych zapachów na jesień. A co wy chciałybyście kupić w tym miesiącu? Czy może odkładacie już pieniądze na świąteczne prezenty?

_________________________________________________________

To już ostatnie dni jesiennej rozdawajki!